Zapewne większość z Was widziała już okryte niesławą statystyki mówiące o tym, że 9 na 10 startupów nie odnosi sukcesu komercyjnego i zostaje zamkniętych. Notorycznie za takimi przedsięwzięciami kryją się produkty, których wizja została nieprawidłowo zdefiniowana przez założycieli. O tym, w jaki sposób ocenić sens produktu lub przeciwdziałać jego niewłaściwemu budowaniu pisali już na ProductVision m.in. Tomek i Damian. Jeżeli chcesz poznać historie pięciu produktów, które poniosły klęskę mimo wielkich nadziei ich twórców, to zapraszam do lektury.
WebVan
Za jedną z największych wpadek w historii Dolinie Krzemowej uważany jest serwis WebVan, którego początki sięgają 1996 roku. Portal ten umożliwiał zamawianie produktów spożywczych wraz z dostawą do domu. W trakcie działania założycielom udało się zebrać od inwestorów astronomiczną kwotę 800 milionów dolarów, która posłużyła m.in. do zbudowania własnej infrastruktury składającej się z magazynów, maszyn pakujących oraz floty samochodów dostawczych. Kolejnym błędem, jak przyznaje w wywiadzie jeden z byłych wiceprezesów firmy, była niewłaściwa segmentacja rynku. WebVan był produktem ekskluzywnym oferującym towary z wyższej półki i oszczędzającym czas klientów spędzony na zakupach. Z drugiej strony nie był on ukierunkowany na szczególne grupy odbiorców oraz zakładał sprzedaż po zwyczajnych cenach oscylujących wokół tych ze sklepów stacjonarnych. Rezultatem takiej strategii było przyciągnięcie jedynie klientów gustujących w droższych towarach, którzy za podobną cenę otrzymali wygodniejszą możliwość zrobienia zakupów. Być może gdyby WebVan w wizji swojego produktu zwiększył cenę swoich usług oraz skupił się na konkretnej grupie odbiorców, to nie zbankrutowałby po 5 latach swojej działalności.
Google Glass
Jednym z gadżetów, z którym fani nowych technologii wiązali nadzieje, był Google Glass. Chociaż projekt jeszcze całkowicie nie umarł, nigdy nie rozpoczęto seryjnej produkcji urządzenia. Uruchomieniu pilotażowej sprzedaży prototypu produktu w 2013 roku towarzyszyła początkowa fascynacji produktem dzięki zastosowaniu poszerzonej rzeczywistości (ang. augmented reality) połączonej z robiącym wrażenie interfejsem sterowania głosem. Kiedy kurz zaczął opadać i pierwsi testerzy wyszli na ulice z gadżeciarskimi okularami na nosie, rozpoczęła się debata dotycząca naruszania prywatności poprzez możliwość dyskretnego robienia zdjęć oraz nagrywania obrazu poprzez urządzenie. Sprzeciw społeczny w San Francisco był na tyle duży, że wiele lokali zamknęło swoje drzwi przed posiadaczami Google Glass’a.
Opanuj podstawy Product Discovery w 5 dni
Zapisz się na Product Discovery Academy FREE - 5-dniowy, darmowy kursu podstaw product discovery od Product Academy. Codziennie czeka na Ciebie rozbudowana lekcja wideo i materiały dodatkowe.
Innym słabym punktem wizji produktu było założenie, że urządzenie znajdzie zastosowanie komercyjne w wielu branżach oraz w niemal każdym aspekcie codziennego życia. Niestety, szybko okazało się, że produkt boryka się z wieloma niedoskonałościami technicznymi (niska żywotność baterii, przegrzewanie się, ograniczona moc obliczeniowa) i ma niewiele wspólnego z filmikami promocyjnymi ukazujące potencjalne zastosowania gadżetu. Oprócz braku zidentyfikowania konkretnej niszy i wyraźnych propozycji wartości, Google’owi zarzuca się także błędy popełnione w marketingu. Od samego początku dostęp do produktu był bardzo ograniczony, a informacje na jego temat można było czerpać głównie od beta-testerów urządzenia. Jednej rzeczy nie można odmówić Google Glass’owi – dla programistów była i jest to niezwykle ciekawa platforma do tworzenia aplikacji mobilnych, o czym miałem przyjemność mówić na InfoShare w 2014 roku.
Apple Newton
Jednym z czynników, który przyczynia się do popularyzacji i co za tym idzie komercyjnego sukcesu produktu jest pojawienie się jego wczesnych naśladowców. Niestety w 1993 r. Apple Newton nie miał szans na spełnienie tego warunku, bo po prostu nie działał tak, jak zakładali jego twórcy. Główną funkcja tego urządzenia PDA, czyli rozpoznawanie odręcznego pisma wprowadzanego rysikiem, działała na tyle źle, że korzystanie z wbudowanych aplikacji (np. do tworzenia notatek) było poważnym wyzwaniem dla użytkowników. W znalezieniu odpowiednio dużej grupy odbiorców nie pomogła też bardzo wysoka cena, która zaczynała się od $700. Okazało się także, że przy ówczesnym stanie technologii na rynku mobilnym, konsumentów odpychały “wielkie” wymiary urządzenia (8” x 4.5”). Nie miało to natomiast miejsca w przypadku pierwszej generacji iPada o długości niemal 10 cali, który odniósł komercyjny sukces. Według nieoficjalnych informacji, w powstanie Newton’a Apple zainwestował ponad 100 milionów dolarów.
Virtual Boy
Obecnie jesteśmy świadkami tworzeniu się nowej gamy produktów z technologii VR, o czym świadczą ruchy gigantów na rynku: Facebook kupił Oculus VR, Samsung stworzył własny model gogli, a według plotek Apple również pracuje nad swoim nowym flagowym urządzeniem opartym o wirtualną rzeczywistość. Być może Nintendo chciało za bardzo wyprzedzić swoje czasy, kiedy w 1995 roku światło dzienne ujrzał Virtual Boy. Pomimo tego, że gadżet ten wówczas niewątpliwie wyróżniał się pośród innych konsol, to niestety podzielił los 2 lata młodszego Apple Newton’a. Gry na tę platformę miały koszmarną grafikę i niską rozdzielczość, co odbiło się na grywalności. W obliczu nowych generacji konsol Segi oraz Sony, Virtual Boy sprzedał się jedynie w ilości miliona sztuk i uważany jest za jedną z największych wpadek Nintendo.
Google Wave
Niecałe 10 lat temu pewne mądre głowy w Google zadały sobie pytanie: “Gdyby e-mail wymyślono dzisiaj, to jak by wyglądał?”. Owocem tych rozważań, a później prac, stał się Google Wave – propozycja alternatywy dla najpopularniejszego sposobu komunikacji w Internecie. Koncepcja samego produktu była dobra – jego propozycja wartości opierała się na rozwiązaniu problemów, które czasami towarzyszą grupowym e-mailom: część konwersacji ginie w czasie wymiany wiadomości, ludzie nie odpowiadają na najświeższą wersję wątku lub odpowiedzą jedynie do nadawcy, a nie “do wszystkich”. Z założenia Google Wave miał dostarczać podobną funkcjonalność co e-mail, ale wszystkie konwersacje przechowywał na swoim serwerze, co uniemożliwiało rozsyłanie użytkownikom własnych, czasami nieaktualnych, wersji wątków rozmowy. Włączenie kogoś do konwersacji odbywało się poprzez zaproszenie do danej “fali”, czyli poszczególnej wymiany wiadomości, co miało pozwalać na łatwe prześledzenie całej komunikacji. Dlaczego zatem produkt ten został wycofany już 6 miesięcy po oficjalnej premierze?
Po pierwsze, Google wykonał kiepską robotę próbując wytłumaczyć jaki problem ma rozwiązywać Wave. Od początku było niejasne, w jaki sposób korzystanie z narzędzia ma oszczędzić czas i pieniądze. Nie pomogły w tym olbrzymie oczekiwania wobec projektu, który przez niektórych zapowiadany był jako “nowy Gmail”. Końcowy produkt był przepełniony wieloma funkcjonalnościami, które uczyniły go wyjątkowo skomplikowanym w użyciu. Użytkownik chcący wykonać najbardziej elementarny scenariusz użycia, czyli wysłanie wiadomości, miał już na starcie utrudnione zadanie. Jaki można z tego wyciągnąć wniosek? Proste rozwiązania są często najlepsze, o czym szczególnie warto pamiętać przy tworzeniu MVP produktu.
Kolejny produkt z błędnie zdefiniowaną wizją?
Z pewnością będziemy jeszcze świadkami powstania wielu produktów, wobec których oczekiwania nie znalazły swojego pokrycia po wprowadzeniu na rynek. Niektórzy prognozują, że jedna z kolejnych spektakularnych klęsk może przytrafić się Uberowi, który tylko w zeszłym roku zanotował straty na poziomie 3 miliardów dolarów. Czy przychodzą Ci do głowy podobne historie innych produktów? Podziel się nimi w komentarzu 🙂
➔ Darmowy kurs product discovery ✨ - opanuj podstawy product discovery w 5 dni
Artykuł ciekawy, ale nie umiem zgodzić się z niektórymi tezami, choć zaznaczam, że nie mam pełnej wiedzy o historii tych produktów. Chciałbym jednak zadać kilka pytań bo mogą z tego płynąć ciekawe wnioski:
Czy autor ma 100% pewności że zarówno Google Glass jak i Google Wave nie były produktami czysto eksperymentalnymi gdzie sprawdzano rynek? Nie byłoby Gmail bez Google Wave.
Czy dla Newtona pomimo dobrej definicji produktu nie było zwyczajnie zbyt wcześnie? Sam Newton nie miał zdaje się warunków do łatwej integracji z innymi urządzeniami?
Czy Uber ma błędnie zdefiniowaną wizję czy może nie znamy jego strategii lub nie osiągnął jeszcze skali?